Jak ochronić oszczędności przed inflacją?
Jak ochronić oszczędności przed inflacją
Inflacja galopuje, a my w panice patrzymy, jak nasze oszczędności trafia… Nas zresztą też trafia.
W końcu człowiek parę lat zasuwał, składał, rezygnował z pewnych przyjemności, by teraz patrzeć na wyjątkowo nędzne oprocentowanie i rosnące ceny paliwa i żywności.
O rachunkach za dostawy usług nie wspominając.
Zachodzi więc zasadne pytanie – jak ochronić oszczędności przed inflacją i czy da się to jeszcze zrobić?
Po pierwsze, ostrożnie
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że trudne, kryzysowe czasy oznaczają wysyp rozmaitej maści guru, doradców i pseudo bogów zarządzania finansami.
Którzy proponują nam znakomite oferty super zyskownych inwestycji.
Tylko nie daj się skusić ofertom tych oszustów, którzy kuszą cię gwarancją zysku.
Naprawdę gwarantowane inwestycje to wielka rzadkość.
I tak naprawdę, realna gwarancja zysku to tylko depozyt bankowy czy odsetki od obligacji skarbowych.
Bo tu gwarancję zysku daje ci państwo.
Cała reszta może sobie gwarantować, ale ich gwarancja jest warta tylko tyle, co ich wiarygodność, dlatego bardzo uważnie oglądaj takie oferty.
Przede wszystkim zwracaj uwagę na to, czy to realne i czy opłaca ci się ryzykować.
Zanim włożysz pieniądze, odnieś potencjalne zyski do oprocentowania depozytów bankowych, stopy lombardowej i stawki WIBOR.
To da ci pojęcie o wiarygodności.
Po drugie, horyzont czasowy
Jedno jest pewne: w warunkach wysokiej inflacji bardzo trudno jest znaleźć inwestycję, która daje zyski w krótkim terminie.
Tak naprawdę, tylko cierpliwość pozwala na wyrównanie szansy.
Złoto zyskuje w długim horyzoncie i to nawet trzydziestu lat, nieruchomości po dziesięciu.
A akcje objawią swój antyinflacyjny horyzont po piętnastu latach.
Tak przynajmniej działo się dotychczas w historii i raczej nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić.
Przy czym warto pamiętać, że w tak zwanym międzyczasie inwestycje te mogą zachowywać si bardzo różnie.
Po trzecie, nie rezygnuj
Wiadomo, człowieka dopada zwątpienie.
Kiedy patrzysz na swoje oszczędności, myślisz sobie, że nawet nie ma sensu ich inwestować.
Zdecydowanie lepiej natychmiast wydać te pieniądze i coś za nie kupić, bo za rok może to być niemożliwe.
To prawda i faktycznie, jeśli planowałeś wymiana auta na nowe czy kupienie mebli, ma to odrobinę sensu, bo taniej nie będzie na pewno.
Tylko że, dotyczy to takich sytuacji, w których i tak planowałeś zakup.
A nie uszczęśliwiania się na siłę i kupowania tego, co tak naprawdę ci zbędne.
Nie zapominaj, że niepewne czasy oznaczają, że trzeba być jeszcze lepiej przygotowanym, by przebrnąć przez ewentualne wyboje.
Zwiększaj swoją podusze bezpieczeństwa o wskaźnik inflacji i pod żadnym pozorem nie ruszaj tych pieniędzy.
Po czwarte, dywersyfikuj
Nie od dziś wiadomo, że nigdy nie warto trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku, szczególnie gdy czasy są niepewne.
Zwłaszcza, że kryzys kowidowy doprowadził do sytuacji, w której trudno ogólnie mówić o hossie i bessie.
A można tylko mówić o tym, że poszczególne branże rosną w siłę lub znacząco się osłabiają.
To także czas, w którym warto mieć pod ręką gotówkę na inwestycje.
Kryzys ma to do siebie, że nie każdy przetrwa go bez szwanku.
Dlatego wcześniej czy później, na rynku pojawią się okazje, a wtedy warto mieć pieniądze pod ręką, aby z nich skorzystać.
Po piąte stawiaj na to, co realne
Kryptowaluty to jedna z najlepszych opcji na trudne czasy.
Choć w ich przypadku występuje spora wahliwość wartości, to jednak nie podlegają klasycznej inflacji.
Bo w przeciwieństwie do giełdy, nie stoją za nimi zyski spółek, czy jak w przypadku złota, rzadkość kruszcu.
Jeżeli nie jesteś jeszcze zaznajomiony z branżą krypto, zasięgnij najpierw fachowej wiedzy – kryptowaluty – jak zacząć.
Na główny plan wysuwa się tutaj najbardziej znany Bitcoin (BTC), który napędza cały rynek.
Natomiast bardziej ryzykownymi inwestycjami są pozostałe altcoiny.
A jeśli chcesz myśleć o alternatywie postaw również na rzadkie i luksusowe przedmioty: sztuka, alkohole, apartamenty.
W długim terminie zawsze zyskują na wartości.

